Z Józefem Rojkiem, posłem Solidarnej Polski o sytuacji politycznej w Tarnowie
Uważa się Pan za proroka?
Dlaczego? (śmiech – przyp red.)
Przeglądając archiwalne nagrania, dotarłem do jednej z konferencji prasowych, podczas których mówił Pan, że jeśli dalej sytuacja w Tarnowie będzie tak wyglądać, to ,,nie chcę być złym prorokiem, ale organy ścigania będą miały co robić w naszym mieście, a rządzący miastem układ już chyba spokojnie nie śpi”.
Od lat obserwowaliśmy w Tarnowie różne dziwne zjawiska inwestycyjne. Niemalże każda z większych budów w naszym mieście kończyła się skandalem. Teraz mało kto pamięta, ale kilka lat temu żyliśmy opóźnieniami w remoncie i modernizacji teatru, przejścia podziemnego pod ulicą Mickiewicza, ciągnącym się w nieskończoność remontem ulicy Krakowskiej. Te trzy inwestycje to jedynie procent większych – mniejszych zadań, które dostarczały władzy nie lada problemu. Proszę zauważyć, że w naszym mieście także drogo się budowało i mimo tego, potrzebne były dodatkowe prace, poprawki etc. W ostatnim czasie sztandarowym tego przykładem jest most na Wątoku, który kosztował 12 milionów złotych a ma gwarancję na 3 lata – dlaczego tak wysoki koszt i z czego to wynika?
Jesienne wybory samorządowe drastycznie zmienią polityczny układ sił w Tarnowie?
Jedno jest raczej pewne – zmieni się włodarz Tarnowa. To właśnie on firmował przez ostatnie lata zabetonowanie sceny politycznej i to właśnie na nim ciąży pełna odpowiedzialność za to co działo się w ostatnich latach w mieście, bo przecież chyba nie powie, że ,,był odsuwany”. Tarnów potrzebuje nowego impulsu, świeżego spojrzenia. W moim przekonaniu należy odejść od tego ciągłego „kłaniania się”, chociaż współpraca „sił politycznych” w wielu sprawach jest oczywista.
Kłaniania?
Proszę zauważyć, że wizyty włodarza Tarnowa w ostatnich latach w Warszawie urastały do rangi wydarzenia medialnego, stając się jakby czymś niezwykłym. Nawet niedawno przez media przewinęło się, że w załatwieniu pewnej sprawy pomagali posłowie. Często podawano, że taki a taki poseł ,,otworzył drzwi” do ministerialnego gabinetu. Ja nie potrzebuję wskazywania gdzie, u kogo, z kim mogę porozmawiać o problemach, z którymi boryka się społeczność Tarnowa. Nikt mi nie musi otwierać drzwi…
Zatem poseł Józef Rojek jest receptą na problemy Tarnowa?
Nie, proszę nie przesadzać i nie kreować takiej rzeczywistości. Po prostu uważam, że należy skończyć z polityką, która przez siedem lat trawiła nasz samorząd. Najwyższy czas zająć się problemami miasta, których w ostatnim roku przybywa w zastraszającym tempie. Ostatecznie o wizji Tarnowa zdecydują w listopadzie wyborcy, ale w rozmowie z nimi słychać, że obecna władza poniesie sromotną porażkę.
Ale musi Pan przyznać, że ta pewność siebie wynika z wieloletniego zasiadania w ławach sejmowych…