Prof. J. Popczyk: budownictwo pasywne jest już w zasięgu ręki
Jeszcze niedawno idea budownictwa pasywnego była traktowana jako nierealistyczna. Obecnie bardzo gwałtownie narasta świadomość tego, że możliwość budowania domów, zarówno pasywnych, jak i plus-energetycznych, jest już w zasięgu ręki – powiedział portalowi wnp.pl prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Dom pasywny jest opisywany najczęściej jako budynek, w którym komfortową temperaturę można otrzymać bez oddzielnego systemu ogrzewania lub klimatyzacji. Taki dom zarówno sam się ogrzewa, jak i chłodzi, dlatego nazywany jest pasywnym.
Według przyjętych standardów, dom pasywny nie zużywa więcej niż 15 kWh energii na 1 m kw. powierzchni użytkowej rocznie. Dla porównania, średnia roczna energochłonność polskich domów wynosi ok. 180 kWh na 1 m kw., a w krajach tzw. starej Unii Europejskiej ok. 85 kWh.
W maju tego roku Parlament i Rada Unii Europejskiej przyjęły dyrektywę (2010/31/UE) w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Zakłada ona m.in. realizację budynków o niemal zerowym zużyciu energii. Bardzo niska ilość wymaganej energii powinna pochodzić w wysokim stopniu ze źródeł OZE oraz być wytwarzana na miejscu lub w pobliżu obiektu.
– Ważne jest, aby społeczeństwo miało świadomość, że od 2020 r. będziemy mogli budować już tylko tego typu domy, bo będzie to przekładało się na prognozy zużycia energii. Jeżeli te zasady wprowadzimy, to wszystkie nasze prognozy zużycia energii ulegną załamaniu – wskazał prof. Popczyk
– Jeszcze niedawno idea budownictwa pasywnego była traktowana jako nierealistyczna. Obecnie bardzo gwałtownie narasta świadomość tego, że możliwość budowania domów, zarówno pasywnych, jak i plus-energetycznych, jest już w zasięgu ręki – dodał.
Jego zdaniem, negatywnym aspektem budownictwa pasywnego nie muszą być zarówno jego koszty, jak i estetyka.
– Zastanówmy się, ile obecnie płacimy za wygląd domu, a ile kosztuje energia? Znacznie więcej chcemy wydawać na urodę domu. Jeśli byśmy trochę zredukowali te wydatki, to skompensujemy potencjalny wzrost kosztu wynikający z nowych technologii energetycznych – powiedział prof. Popczyk.
– Natomiast zredukowanie nakładów na wygląd domu wcale nie musi oznaczać pogorszenia się jego estetyki. Świadczą o tym liczne przykłady architektury. Stoimy przed zmianą filozofii projektowania, estetyki i stylu życia – dodał.
Prof. Popczyk zaznaczył, że bardzo ważna dla efektywności energetycznej jest również modernizacja istniejących już obiektów.
– Pamiętajmy, że obecnie budujemy w Polsce ok. 10 tys. domów wolno stojących rocznie. Natomiast już istniejących mamy kilka milionów. Dlatego istnieje ogromny potencjał w zakresie redukcji zużycia energii w wybudowanych domach poprzez modernizację, ukierunkowaną na wytworzenie budynków zero/plus-energetycznych z odnawialnymi źródłami energii. Ten segment będzie podlegał największej przebudowie – podsumował naukowiec..